Hej,
każdy/każda z nas ma swoje zajęcie i pracy jest bardzo dużo, ale im większa powierzchnia, tym pracy mniej procentowo patrząc. Zastanawiam się ostatnio w związku z tym nad jakimiś uzupełniającymi studiami - tak żeby sprostać temu co teraz nas czeka w większym stopniu niż kiedyś - np. myślałam nad studiami dot. transportu:
http://www.wsb.pl/bydgoszcz/kandydaci/s ... azynowanie (zresztą nie tylko transportu
). Zaraz powiecie, że wyższa szkoła bankowa, żeby się w to nie ładować, ale poczytałam trochę i wydaje mi się że jestem za stara już na zwykłe studia - nie mam szans na to, żeby dostosowywać się do planu - to dobre jak ktoś nie ma co robić
jak ktoś pracuje, to tego typu uczelnie są o tyle dobre, że łatwiej dogadać się co do zajęć.
Pytanie, czy warto się doszkalać, czy lepiej po prostu małymi krokami do przodu próbować samej się nauczyć tego wszystkiego? Boję się jednak, że zły początek/złe podstawy mogą dać złe rezultaty i na koniec dnia nie wyjdzie tak jak bym to sobie chciała - jak myślicie?