Członkostwo polski spowodowało przyjęcie prawa unijnego. Ale do końca przyszłego roku obowiązuje traktat akcesyjny przewidujący między innymi niższe dopłaty w naszym kraju. Tu trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że te niewypłacone pieniądze dla rolników zostały przeznaczone na tzw Narodowe Ramy Odniesienia. Buduje się z nich stadiony, autostrady i inne jakże potrzebne rolnikom obiekty. Wiele z przepisów unijnych podwyższa koszty produkcji a dopłaty z całości WPR + krajowe są traktowane jako bariery w handlu w ramach WTO. Rolnik polski otrzymuje 187 Euro do ha (a dopłaty w naszym kraju do rolnictwa wg danych IERiGŻ w ubiegłym roku wyniosły średnio na ha 1687,68 PLN), niemiecki o 149 więcej, czeski o 63 więcej. Z drugiego filaru rolnik polski statystycznie dostaje dodatkowo 128 Euro. te pieniądze nie trafiają do wszystkich, a znaczna część trafia do mniej niż 5% gospodarstw (50 tys. modernizacji, 30 tys. różnicowania a pieniądze te nie są w gruncie rzeczy na rolnictwo oraz 350 grup producenckich). Rolnicy są także okradani z pieniędzy na ochronę środowiska. Art. 39 Traktatu o funkcjonowaniu UE nie przewiduje wydawania pieniędzy z WPR na ten cel. Ten sam art. określa sposób różnicowania dopłat i nie przewiduje różnicowania ze względu na przynależność państwową. To też powoduje, że w ramach WTO rolnictwo jest "poświęcane" na rzecz przemysłu, jak to określił w 2005 roku unijny komisarz handlu. Nasz rynek jest zalewany tańszymi produktami rolnymi z państw trzecich, gdzie produkcja jest tańsza ze względu na chociażby przepisy, a dopłaty po części rzekome nie pozwalają na stosowanie barier celnych w ramach WTO. Ceny interwencyjne są na bardzo niskim poziomie (pszenica ok. 100 Euro/t) i od wielu lat nie były korygowane, ponadto obejmują duże partie (np. zboża 30 t). Ceny te nie są zatem dostępne dla małych gospodarstw, a jedynie dla skupujących. Nie jest prawdą, że ceny UE są wyższe od światowych. Co do limitów to tu dobrym przykładem jest cukier. Najpierw pozwoliliśmy na przejęcie naszych cukrowni przez kapitał zagraniczny głównie niemiecki. Ci po wprowadzeniu limitów zgarnęli po ponad 700 Euro za każdą zlikwidowaną tonę produkcji i za te pieniądze postawili cukrownie w Brazylii, a UE przyjęła rozporządzenie o minimalnych gwarantowanych cenach cukru z importu. Straciliśmy nie tylko cukier ale także paszę w postaci wysłodków. Tak długo można wymieniać. Trzeba także pamiętać, że zasady WPR zostały zmienione na niekorzyść naszych rolników już po wejściu Polski do UE w 2005 roku. Oglądając mecze EORO można było się przekonać jak doskonale wiedzie się naszym rolnikom w UE, jak opływają w dostatku dzięki miłościwie nam panującemu Ministrowi Rolnictwa i Rozwoju Wsi dr Markowi Sawickiemu. Mogliśmy usłyszeć, że nasi rolnicy najwięcej otrzymują pieniędzy z UE, mają piękne i nowoczesne zakłady przetwórcze, a roześmiane twarze dzieci są dowodem że to prawdziwa rzeczywistość! Ale teraz poważnie. Rolnictwo w Polsce nie przetrwa takich dysproporcji w dopłatach i traktowaniu przez WTO na dłuższą metę. Światu grozi kryzys żywnościowy, co roku spożycie wzrasta o 2%, a w Polsce od wejścia do UE średnio rocznie tracimy ponad 170 tys ha użytków rolnych. Bogaci Hindusi w tym czasie wykupują olbrzymie połacie ziemi rolniczej w Afryce. Limity cukru pozostaną w UE podobnie jak skrobi jednak kwoty mleczne mają zniknąć za 2 lata.
|